Po powrocie z obozu studenckiego długi czas nie mogłam dojść do siebie, Byłam podekscytowana całym naszym wyjazdem. Tęskniłam bardzo za tamtejszym imprezowym i szalonym klimatem. Wypoczęłam całkowicie i już nie mogę doczekać się następnego wypadu za granicę. No a tymczasem muszę wrócić to rzeczywistości i skupić się na pisaniu mojej pracy licencjackiej. Moim tematem jest zjawisko ludobójstwa na przykładzie czystek etnicznych w Ruandzie. Zafascynowała mnie ta sytuacja, która miała miejsce w ’94 roku.
Dwa zwaśnione plemiona Hutu i Tutsi walczyły ze sobą już od czasów kolonialnych. Doszło w końcu do masowego wybijania Tutsi. Zginęło ponad milion niewinnych ludzi. Sytuacja była tragiczna ponieważ mordowano rodziców na oczach dzieci. Rodzina potrafiła zabijać siebie nawzajem. W dodatku w Afryce nie posiadano broni, która zabijała w sposób w miarę humanitarny. Posiadali jedynie maczety, ostre narzędzia, które pozbawiły kończyn, głów. W Ruandzie przelała się niemożliwa ilość krwi, a świat obserwował to z boku i nie zrobił nic! No cóż wracam myślami do tych tragicznych chwil i pomyśleć, że jeszcze parę dni temu bawiłam się na wakacyjnym obozie studenckim.